Dawna stolica kraju, niewielkie kolonialne miasteczko, wciągniete na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Klimatyczne, nieco ospałe za dnia, nie przytłaczające mnogością atrakcji turystycznych, wieczorem ożywa zachęcając do przepuszczania pieniędzy w kolejnych gastro straganach czy na sporym markecie ciągnacym się wzdłuż głównej ulicy. Samo miasto przypomina klimatem trochę wietnamskie Hoi An, jest jednak mniejsze i nie tak […]
Czytaj więcej »Po kilku dniach rozpusty i niekontrolowanego trwonienia gotówki w Tajlandii jedziemy do taniego Laosu. W ramach urozmaicenia przeżyć, drogę do Luang Prabang postanowiliśmy pokonać Mekongiem. Choć opcja ze speedboatem zajmowała jedynie połowę czasu podróży wersją slow, zdecydowaliśmy się na opcję wolniejszą za to zdrowszą dla psychiki (i słuchu). Jako rzeczą różne źródła, 7 godzin podróży […]
Czytaj więcej »Do Chiang Rai dojechaliśmy autobusem z Chiang Mai w około 3 godziny. Podróż minęła generalnie bez problemów nie licząc rzygającego laotanskiego dziecka którego płyny rozlewały się po podłodze raz w prawo, raz w lewo, w zależności od kierunku zakretu. Zatem nogi do gory i dalej drzemka.. Chiang Rai okazało się mało ciekawym miastem więc musielismy […]
Czytaj więcej »Po całkiem spokojnym locie wylądowalśmy na niewielkim lotnisku w Chiang Mai. Z samolotu okolica wyglądała na wielką zurbanizowana prowincje ciągnąca się po horyzont. Usłyszeliśmy różne recenzje na temat tego miejsca ale postanowiliśmy przekonać się na własnej skórze co takiego oferuje drugie co do wielkości miasto w Tajlandi. Już w trakcie poszukiwania noclegu trafiliśmy na miejscówkę […]
Czytaj więcej »Po 4 wizytach w Azji poczuliśmy potrzebę odmiany więc zaplanowaliśmy w tym roku wypad do Ameryki Środkowej. Z różnych przyczyn „wyszło jak zawsze” i…………póki co nie żałujemy ;) Tym razem robimy wielką pętlę: Tajlandia Pn. (Bangkok – Chiang Mai – Chiang Rai) – Laos (Pakbeng – Luang Prabang – Vang Vieng- Vientiane) – Singapur – […]
Czytaj więcej »Ostatnie dni na Bali miały upłynąć pod znakiem lenistwa, t.j. dzień plażowania na białych piaskach plaż Pemuteran, dzień dryfowania i przypiekania pośladków w błękitnych wodach wokół Pemuteran oraz poranny surfing ostatniego dnia przy Balian Beach w drodze na lotnisko w Denpasar. Pomimo szczerych chęci w okolicach Permuteran nie znajdujemy pocztówkowej plaży ze złotym piaskiem, gdyż owe złote […]
Czytaj więcej »W przewodnikach miasteczko Pemuteran (na północnym wybrzeżu Bali) opisywane jest jako spory ośrodek turystyczny, pełen hoteli i restauracji, odsunięty nieco od największego skupiska turystycznego. Jest to jednocześnie punkt wypadowy na jeden z najlepszych miejsc do snorklowania – rafę wokół wyspy Menjangen. Zaplanowaliśmy przejazd z Denpasar przez góry trasą widokową a po dotarciu na drugą stronę […]
Czytaj więcej »Do Bimy docieramy szybciej niż się zapowiadało. Prysznic i krótka kimka w hotelu powodują że do Denpasar na Bali docieramy w miarę pachnący i wypoczęci. Paradoksalnie gdybyśmy wiedzieli że tak dobrze nam pójdzie od razu pakowalibyśmy się na północ lub półnony zachód Bali. Spodziewając się jednak najgorszego, tj. totalnej agonii ciała i duszy po szalonym […]
Czytaj więcej »Komunikacja lotnicza na Flores jak i samo Labuan Bajo pokrzyżowały nam trochę plany. Z zaplanowanego chilloutu na jednej z maleńkich wysp w okolicach Komodo ze względu na pełne obłożenie turystami nie wyszło nic. Próba zarezerwowania lotu powrotnego, który miałby przerzucić nas trochę bliżej Jakarty również zakończyła się fiaskiem – wszystkie loty, które na stronie widniały […]
Czytaj więcej »Po odespaniu transferu z Sumbawy, na Flores zastaje nas upalny dzień. Szybko okazuje się jak dużo marketingu stoi za nazwą hotelu do którego trafiliśmy nocą – Hotel Centro Bajo zlokalizowano dobre 20 minut od właściwego centrum Labuan Bajo. Skwar z nieba leje się niemiłosiernie. Plan na dziś to złapanie skuterów i transportu na archipelag Komodo. […]
Czytaj więcej »Kręcąc się po ‚okolicy’ nie moglibyśmy nie zahaczyć o Komodo słynące z wielkich waranów. Aby dotrzeć do Labuan Bajo na wyspie Flores (bazy wypadowej na Komodo i Rince) mamy z Lomboku do przebycia całkiem spory kawałek drogi, hmm.. jakieś 600 km. Udaje nam się złapać tani lot lokalnymi liniami Garuda Airlines do Bimy na wyspie […]
Czytaj więcej »Ostatni dzień na Lombok przeznaczyliśmy na rekreację na skuterach. Poobcierane od leżenia na deskach surfingowych ciała, obolałe od paddlowania mięśnie i spalone od słońca plecy i nogi skutecznie wybiły nam na chwilę z głowy kolejne podejście do surfowania. Przejechaliśmy spory fragmet południowej części Lomboku, niezliczoną ilość razy odmachując lub odpowiadając na rzucane w naszą stronę […]
Czytaj więcej »