Let’s go surfin’ now Everybody’s learning how Come on and safari with me (Come on and safari with…) Beach Boys – Surfin’ Safari Dzień zaczynamy od małego poślizgu. Z Beach Bradas umówilśmy się na wyjazd na lekcję podstaw surfingu o 8:00. Przezornie zeszliśmy zatem na 7:00 na śniadanie w naszym zesquotowanym hotelu. Nasza obecność na […]
Czytaj więcej »Surfin’ is the only life the only way for me Now come on pretty baby and surf with me Beach Boys – Surfin Jeżeli każda napotkana osoba zwraca się do Ciebie per Siostro\Brachu to jest duże prawdopodobieństwo, że znalazłeś się w surferskiej wiosce Kuta na wyspie Lombok. Na wyspę dotarliśmy w 4h promem […]
Czytaj więcej »Na śniadanie dnia następnego już nie musimy biec – dzięki sporym parasolom. Wg słów zasymilowanego na Bali Polaka, którego spotkaliśmy w przyhotelowej knajpce, taka pogoda w trakcie suchej pory roku trafia się pierwszy raz od 3-4 lat, a same opady są bardziej obfite niż te przytrafiające się w trakcie pory deszczowej (szcześciarze). Wypad na rajskie […]
Czytaj więcej »To będzie trudny wpis bo ciężko opisać tę niesamowitą wyspę widząc ją głównie skąpaną w strugach deszczu. Ciężko też pewnie będzie utrzymać ton wpisu w niedepresyjnym tonie, pomimo tego, że wbrew pozorom bawiliśmy się tam całkiem nieźle. Zaczęło się bardzo obiecująco. Na Bali dotarliśmy po krótkim locie. Lotnisko Denpasar w stosunku do tego w Dżogdży […]
Czytaj więcej »Osoby, które miały przyjemność obejrzenia filmu ‚Rubber’ (‚Mordercza opona’) z pewnością pamiętają wielokrotnie powtarzaną kwestię ‚No reason’ w odpowiedzi na padające w różnym kontekście pytania. Idąc dalej tym tropem można by śmiało zakwalifikować Lotnisko w Yogya jako wymarzone miejsce na kontynuację wspomnianego wcześniej hitu. – Po co na Lotnisku w Yogya są bramki? – ‚No […]
Czytaj więcej »Jako kolejne punkty na naszej check-liście To Do w Yogyakarcie zaplanowaliśmy wizytę w świątyniach Borobudur i Prambanan, które najdują się na obrzeżach miasta. Wycieczka miała być również naszym chrztem na drogach Indonezji. Po kilku odmowach w końcu udało się znaleźć agencję, która zgodziła się na wypożyczenie samochodu bez kierowcy (450 000 IRD ok 40$/dzień). 6-osobowa […]
Czytaj więcej »Yogyakarta, zwana też pieszczotliwie Dżogżą to wg przewodników stolica kulturalna Indonezji i jedyne miejsce, w okolicy, w którym, przynajmniej teoretycznie powinno nam się udać zachować zasadę „DwaZabytkiJednoPiwo”. Po dotarciu do hotelu uruchomilśmy standardowa procedurę – zrzucenie bagaży, prysznic i to co tygryski lubią najbardziej – plądrowanie okolic z jedzenia. Tym razem tygryski dość długo błąkały […]
Czytaj więcej »Samochodem do Ostrawy, Pendolino do Pragi, 777 do Dubaju i ponownie 777 do Jakarty. W końcu po 32h podróży, jesteśmy na miejscu. Poza incydentem z Praskim taksówkarzem, który wyzwał nas od „skurwiałych żebraków” na widok garści drobnych jakimi usiściliśmy rachunek, tranzyt należy uznać za wyjątkowo bezproblemowy, uprzyjemniany kolejnymi atrakcjami. Ot, chociażby czeski pomysł – gra […]
Czytaj więcej »Pakowanie jak zwykle w pośpiechu ale odrobina przedwyjazdowej nerwówki jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Appka z odliczaniem dni do urlopu wskazuje 0. No to pa. Lecimy do Indonezji.
Czytaj więcej »-Niezły Saigon tutaj masz… Wygląda na to że z biegiem lat to niezwykle poręczne określenie ogólnego rozpieprzu straciło na trafności. Dzisiejszemu Saigonowi daleko do ‚nieładu’. Wyjątek stanowić może jedynie China Town ale stwierdzenie że ‚masz niezłe China Town w Saigonie’ nie brzmi już tak pięknie, niestety… Dzisiejszy Saigon, a właściwie Ho Chi Minh City*, to […]
Czytaj więcej »Wiemy już gdzie bywają i czym zajmują się w tym rejonie turyści. Czas na zbadanie miejsc, do których, mamy nadzieję nie docierają. Plan na trasę był dosyć prosty – jedziemy kilkanaście kilometrów lokalną drogą do Cai Be, tam wskakujemy na mniej lokalną trasę do Vinh Long. Następnie lokalnymi drogami do Tra Vinh, gdzie po przejechaniu […]
Czytaj więcej »Były miasta, miasteczka, radzieckie kolonie i plaże. Nadeszła pora na odrobinę wietnamskiej dziczy, która wg wielu źródeł od lat pozostaje niezmieniona, cały czas żyje własnym tempem i ma ponoć niepowtarzalny charakter. Konkretnie: pora odwiedzić deltę Mekongu. Olbrzymi teren, pokryty siecią mniejszych rzek i kanałów, będący miejscem akcji „Czasu Apokalipsy” Coppoli, gdzie spodziewamy się zaznać mniej […]
Czytaj więcej »